piątek, 12 września 2014

#Powtórka 10

Moja uwaga wczorajszego dnia zwrócona była tylko i wyłącznie na mecz Polska-Włochy. To było ważne spotkanie. Wiedzieli o tym nie tylko kibice, ale również sami zawodnicy. Na boisku było widać stres i brak opanowania.

Spotkanie wygrane, za co bardzo dziękuję naszej reprezentacji. Jednak nie było tak "straszne" gdyby Panowie nie podeszli do niego aż tak ambitnie. Ten nadmiar walki przełożył się na błędy, te z kolei doprowadziły do mniejszej pewności siebie u zawodników i, w ostateczności, przegranego seta. Po raz kolejny, bo nie tylko w tych zawodach, było widać brak odpowiedniego przygotowania psychicznego. 

Z resztą, ten pierwszy set... Jak to powiedział Blain na którejś z przerw technicznych: 
"Panowie my żartujemy czy będziemy grać? "
Powiem Wam, że spisałam wtedy Polskę na straty. Zawodnicy psuli większość akcji, nie było mocnych i punktujących ataków, a zagrywki szły na aut. Stres i zdenerwowanie, tylko to widziałam. Nie sądziłam, że coś może jeszcze nam pomóc. Włosi nie musieli podchodzić tak ambitnie do tego spotkania. Oni już wtedy wiedzieli, że bez względu na wynik, po tej rundzie udadzą się do domu. Cieszę się jednak, że nie odpuścili tylko walczyli. Naszym zawodnikom się to przydało. Przydało im się też coś jeszcze, a właściwie ktoś. Ktoś kto pociągnął spotkanie i uspokoił drużynę. W sumie dwóch ktosiów. Brawa należą się Kubiakowi oraz Możdżonkowi. Panowie, moim zdaniem, lekko rozluźnili naszą ekipę, na szczęście. Potem już poszło. Panowie, skupieni, ale pewni siebie, szaleli potem, nie tylko w ataku, ale i w obronie. Szły punkty z pierwszych akcji, były asy oraz wysokie, mocne bloki. Polacy się odbudowali i zagrali jak równy z lepszym przeciwko Włochom ;) 




Dla tych, co po meczu z Amerykanami pisali, że reprezentacja nie dary bez Kurka i Bartmana... Myślę, że wczorajsze spotkanie jest dobrym argumentem na to, że Bartek i Zbigniew są nam niepotrzebni, że dysponujemy bardzo dobrym zespołem w tym składzie jaki jest. 
Wczoraj Polacy wrócili na właściwe tory. Niech to trwa do finału! 

Tak trochę na inny temat: jakie macie zdanie na temat p. Drzyzgi w roli komentatora?

pzdr

2 komentarze:

  1. Myślę, że jest jeszcze jeden Ktoś, kto nam wczoraj bardzo pomógł. Nazywa się Mariusz Wlazły.
    Bardzo ciężki mecz, piękna walka, prawdziwy dreszczowiec, horror z happy-endem. Gramy dalej!
    #GoPoland ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlazły nie grał dobrze dopóki na boisko nie weszli Kubiak i Możdżonek. Kto wie czy bez nich też by się odbudował?

      Usuń