sobota, 6 lipca 2013

Wywalczone


Polska (M) - LŚ 2012Siedzę przed tym telewizorem i nie wiem co się dzieje. Niby jest dobrze, ale jednak coś szwankuje... Tylko co? Tydzień temu widać było już przebłyski "starej" gry. Myślałam, że w tym spotkaniu będzie jej aż 70-80%. Nie wiem co się dzieje. Mecz z USA powinien trwać chwilę i być tylko formalnością, a tak jeden punkt stracony z tych 3 wymarzonych. Mam w głowie mętlik. Zespół, na który liczę i który już nie raz mnie zaskoczył, gra tak słabo. Nie poznaję ich...i ten atak! Co jest z nim nie tak? Widzę wstrzymywanie ręki, wystawę zbyt blisko siatki, za małą moc, czasem kompletny brak pomysłu na obicie bloku. Czemu jest tak mało gry środkiem? Żygadło, proszę Cię, więcej kombinacji. Oni czytają nas jak tylko chcą. Jednak skoro nasza gra jest przewidywalna to czemu wygrywamy? Patrzę w ten szklany ekran i wydaje mi się, że znam odpowiedź, jednak nie wierzę, że jest ona poprawna. Szukam dalej. Blok wyjątkowo efektowny jednak to nie on decyduje o nasz przewadze. Następny- atak. Jedno słowo-kiepski. Dalej obrona. Gdyby nie Zatorski to szkoda by było gadać. Serwy, jak komu wyjdą, jedna wielka niewiadoma. Analizuję i nie wierzę, że to jest to. Polska jest walecznym zespołem. Zbiór osób ambitnych, grających o najwyższe miejsca. To jednak musi być to! Oni wygrywają to spotkanie swoją determinacją. Tylko tyle, i widać aż tyle, potrzeba naszym, aby rozgromić przeciwnika jakim jest Ameryka. Jeśli do tego wyeliminujemy błędy na poszczególnych pozycjach, zwiększymy dynamikę i Żygadło będzie kombinował pod siatką to damy radę. Tak, damy radę dojść do Final Six. Nie mogę w to uwierzyć, ale to się może udać. Jeśli chłopaki chcą i wierzą w swoją wygraną to ja nie mam powodu, aby w nich nie wierzyć.




Polska : USA 3:2
Polska: Nowakowski, Winiarski, Kurek, Jarosz, Żygadło, Możdżonek, Zatorski (L)
 USA: Anderson, Lee, Lotman, Caldwell, Clark, Holt, Shoji E. (L)


POLECAM: 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz